Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Toruń znowu pokonana. "Katarzynki" nie wykorzystały słabości Wisły Can Pack Kraków

(jp)
Energa Toruń - Wisła Can Pack w hali Spożywczaka
Energa Toruń - Wisła Can Pack w hali Spożywczaka Jacek Smarz
Energa Toruń prowadziła nawet 9 punktami z Wisłą Can Pack Kraków, ale w drugiej połowie oddała pole wicemistrzyniom Polski. Teraz trudny mecz we Wrocławiu.

Energa Toruń - Wisła Can Pack Kraków 54:58 (22:17, 12:12, 5:15, 15:14)
ENERGA: Mansfield 16 (1), 6 as., Cain 12, Maliszewska 10, 7 zb., Skobel 8, Tlumak 0 oraz Rasheed 5, Grigalauskyte 3, 10 zb., Suknarowska 0.
WISŁA CAN PACK: Rodriguez 15, Parker 8, Labuckiene 8, Reid 6, Owczarzak 4 oraz Greinacher 11, 8 as., Ziętara 6 (2), Antić 0.

To była najsłabsza Wisła Can Pack, jaka zawitała do Torunia. Trener Krzysztof Szewczyk nie ma gwiazd w składzie, może poza Mauritą Reid. W Toruniu wicemistrzynie Polski były zdecydowanie do ogrania. Dlaczego się nie udało?

Powód pierwszy - brak opcji w ataku "Katarzynek". W pierwszej połowie bezradność z dystansu udało się zamaskować dzięki Kelley Cain, która bez problemu ogrywała wysokie Wisły. Dzięki temu Energa wygrywała nawet 9 punktami. Amerykanka jest jednak od kilku dni chora i po przerwie zwyczajnie nie miała już sił.
Krakowianki wzmocniły defensywę pod koszem, zaczęły panować pod tablicami. Potrzebna była koszykarka, która rzuci z dystansu i rozciągnie obronę rywalek.

Po stracie Morris to jednak słaby punkt Energi. Sześć pierwszych "trójek" nie wpadło do kosza, w sumie skuteczność wyniosła 1/8. Brakowało pozycji dla Emilii Tłumak czy Katarzyny Maliszewskiej.

W rolę rzucającego obrońcy próbowała wcielić się Lauren Mansfield. Co prawda trafiła w końcu z dystansu, ale w sumie miała 6/18 z gry. W decydującej akcji w ostatniej minucie mogła doprowadzić do remisu, ale została spektakularnie zablokowana.

- W pewnym momencie przestaliśmy grać, Było w tym także trochę winy dobrej obrony przeciwnika, ale zabrakło nam zespołowości. Były sytuacje do rzucania, a my nadal próbowaliśmy przebić ścianę - skomentował trener Algirdas Paulauskas.

- Nie sztuką jest wygrać mecz po dobrej grze. Nam nie szło, w Toruniu zawsze zresztą trudno się gra. Najważniejsze, że mimo tego potrafiliśmy wygrać - skwitował Krzysztof Szewczyk.

To druga porażka w trzecim meczu, a przed Energą teraz wyjazd do mistrza Polski z Wrocławia. Działaczy i trenerów czekają ciężkie dni.

Sportowe Podsumowanie - 3 października 2017.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska