Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys w Polskim Cukrze Toruń? "To są nasze dni prawdy. Zderzyliśmy się z rzeczywistością"

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Kyle Weaver, jak cały zespół, rozegrał przeciwko Rosie słaby mecz.
Kyle Weaver, jak cały zespół, rozegrał przeciwko Rosie słaby mecz. Sławomir Kowalski / Polska Press
Nie chcemy już więcej przegrywać meczów u siebie, zwłaszcza z rywalami, których pokonaliśmy w ich halach - mówi Ryszard Szczechowiak, dyrektor Polskiego Cukru Toruń.

Polski Cukier przechodzi wyraźny kryzys: w środę przegrał pierwszy raz u siebie, nie dając rady zdziesiątkowanej Rosie Radom, w ostatnich pięciu kolejkach przegrał cztery razy. Nowym liderem PLK jest Stelmet Zielona Góra. W Toruniu tymczasem myślą, co zmienić, żeby znowu zespół działał perfekcyjnie.

- Zderzyliśmy się z rzeczywistością, ale te ostatnie porażki to żadna dla nas ujma - podkreśla Ryszard Szczechowiak, dyrektor sportowy klubu. - Wygraliśmy kilka spotkań niespodziewanie, czasami szczęśliwe, ale los zwykle wszystko wyrównuje. Nie chcemy już więcej przegrywać meczów u siebie, zwłaszcza z rywalami, których pokonaliśmy w ich halach.

O serii 13-0 nikt już w klubie nie chce myśleć. - Cieszyliśmy się z tej serii, ale wiedzieliśmy, że nadejdą dla nas dni prawdy. Nie ma takiej opcji, żeby taki zespół wygrywał wszystko w PLK. Trzynaście zwycięstw z rzędu musiało w jakiś sposób zweryfikować oczekiwania wobec zespołu. Nie jesteśmy jakimś "ciemnym ludem" i nie będziemy opowiadać o ósemce, skoro przez pół rundy nie przegraliśmy meczu i prowadziliśmy w tabeli. Teraz walczymy o to, aby być w czwórce. Gdzie tam na granicy czwórki i ósemki jest nasze miejsce - dodaje Szczechowiak.

Tak Polski Cukier Toruń przegrał z Rosą Radom [relacja i zdjęcia]

Wielu kibiców chciałoby wzmocnienia drużyny, zwłaszcza na pozycji środkowego. Maksym Sanduł zawodzi od początku sezonu, w większości spotkań gra mało albo bardzo źle. Popełnia błędy w obronie, szybko łapie faule. Ciężar walki pod koszem spoczywa na barkach Krzysztofa Sulimy. Wielkich widoków na wzmocnienie jednak nie ma.

- Na pewno Sanduł nie gra, jak oczekiwaliśmy. Liczyliśmy, że da dobrą zmianę na 15 minut, tymczasem gra po 6-8, bo popełnia błędy lub łapie szybkie faule - przyznaje Szczechowiak. - Nie mamy jednak budżetu na pozyskanie nowego. Maksym gra za niewielkie pieniądze. Przy wymianie musielibyśmy mu zapłacić kilka złotych odszkodowania i zostałoby jeszcze mniej na nowego centra. To wyjątkowa pozycja, bo tych ludzi na rynku po prostu nie ma. Za te pieniądze trafić zawodnika, który dałby nam więcej, to ogromne ryzyko. Cały czas śledzę rynek. Gdyby ktoś ciekawy gdzieś odpadł i potrzebował gry, to spróbujemy, ale tylko w ramach tego budżetu, jaki mamy - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska