Według niej emerytury ok. 40 tysięcy b. funkcjonariuszy PRL-owskich służb zmniejszono średnio o tysiąc złotych.
W preambule ustawy napisano - zgodnie z prawdą - że była to policja polityczna naruszająca prawa człowieka. Służby te - zdaniem większości posłów - "utrwalały nieludzki system władzy", zasługują zatem na "odebranie przywilejów emerytalnych".
13 grudnia TK zmierzy się z prawną materią ustawy i jest w tej dobrej sytuacji, iż nie musi rozpatrywać jej w aspekcie moralnym. Z tego punktu widzenia rzeczywiście trudno pogodzić się z wysokimi emeryturami formacji UB i SB. Ale zupełnie inaczej wygląda to od strony prawnej.
Otóż prawo do zaopatrzenia emerytalnego może stracić tylko osoba skazana na pozbawienie praw publicznych. Po drugie - ustawa działa wstecz i podważa tzw. prawa nabyte, a po trzecie - stosuje odpowiedzialność zbiorową.
Jeśli TK uzna ustawę za zgodną z konstytucją, to nie zdziwmy się, jak kiedyś jakaś władza (Tymińskiego, Leppera?) zacznie odbierać prawa nabyte tym, którzy np. będą przeciw niej demonstrować lub z nią walczyć.