Zdenerwował się Janusz Palikot, bo go "Dziennik" dotknął. Bo napisał, że na konta posła PO płyną milionowe pożyczki od anonimowych spółek z rajów podatkowych, a Palikot udaje, że nie wie, kto jest właścicielem firm będących źródłami gotówki. Artykuł sugeruje, że łańcuszek pożyczkodawców zaczyna się na Karaibach ("Piraci z Karaibów" - film chyba taki widziałem, gorszy niż powieść o wyczynach kapitana Blood'a, ale zawsze to o piratach...). Problem w tym, że według byłej żony Palikota - właśnie na Karaibach poseł PO ukrył część majątku. Przy okazji Palikot wytacza na pokład armaty przeciwko adwokatowi Romanowi Giertychowi! Były wicepremier z LPR występuje jako pełnomocnik byłej żony Palikota... I wszystko jasne... Być może nie rozumie tego premier Tusk, który dał Palikotowi kilka godzin na wyjaśnienia.
Wczoraj armaty wytoczył także kujawsko-pomorski europoseł PO, Tadeusz Zwiefka. Działa wycelował w okręt Radia Maryja, który od wielu lat nieskrępowany pływa po falach eteru. Akurat przed wyborami do europarlamentu poseł Zwiefka uznał, że kłamliwy obraz nadany przez niemiecką telewizję RTL, na który powołał się główny komentator radia, wymaga wyjaśnień przed sądem. Chodzi po prostu o to, że niemiecka telewizja zmanipulowała materiał, pokazując, że niby poseł z Polski bierze kasę z Unii Europejskiej i nic nie robi.
Liczba pozwów sądowych zwiększa się tym bardziej, im bliższa jest data wyborów. To nasz ostatni wynalazek - w sądach każda partia chce zbijać kapitał popularności. A jak już wejdzie do europarlamentu - to także inny kapitał. Liczony przez europosłów. W euro.