https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco

Jan Raszeja
Manifestacje członków OPZZ i "Solidarności" - komentuje Jan Raszeja

     Wczorajszym manifestacjom można by dać mniej więcej 5 punktów w 10-stopniowej skali związkowego oburzenia. Odbyły się w wielu miastach, ale były stosunkowo nieliczne - gromadziły średnio po kilkaset osób - i przebiegły bardzo spokojnie. Demonstrowano przeciw liberalizacji przepisów pracy, co też należy do światowych standardów protestów pracowniczych. Godne uwagi jest jednak coś innego, coś z czym nie mieliśmy dotąd - w skali ogólnopolskiej - do czynienia od narodzin III Rzeczypospolitej: członkowie OPZZ i "Solidarności" poszli ramię w ramię.
     Nie przeceniam znaczenia tej protestacyjnej zgodności. Obie centrale dzieli niemało, mają różne korzenie, odmienne polityczne sympatie i antypatie, więc trudno na razie spodziewać się nawiązania bliższej współpracy; w Polsce ciągle jeszcze przeszłość dla wielu znaczy więcej aniżeli przyszłość. Tyle iż już szeregowych związkowców dzieli coraz mniej. Pracują w tych samych zakładach i firmach, biorą te same pieniądze na pierwszego, mają tych samych pracodawców, te same prawa i obowiązki, identyczne problemy. To łączy bardziej aniżeli odbywające się co kilka lat wybory, aniżeli to kto skąd przyszedł bardzo dawno temu.
     Nie ma co się łudzić, ze kiedykolwiek polskie związki zawodowe pozbędą się politycznego garbu, zresztą nigdzie na świecie nie ma związków absolutnie apolitycznych. Tyle że można mieć nadzieję, iż chociaż akcenty się inaczej rozłożą i to nie polityka będzie dyktować ich aktywność. Albo - przeciwnie - bezczynność.
     W końcu bezrobocie, utrata pracy, kończący się zasiłek nie są ani czerwone, ani czarne. One są beznadziejnie szare.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska