Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco

Jacek Deptuła
Pośród komentarzy dotyczących wyboru nowego papieża utonęło kuriozalne orędzie prezydenta Aleksandra Łukaszenki do Białorusinów. We wtorek, w parlamencie republiki, ojciec 10-milionowego narodu zbeształ jak woźnica polskich, litewskich i ukraińskich dyplomatów. Pomarańczową rewolucję nazwał "bandytyzmem pod maską demokracji", a Polaków - "sługusami imperializmu" oraz "chorymi ludźmi".

     Takiego fajerwerku obłędu i zakłamania nie było w dyplomacji wschodnioeuropejskiej od czasów Leonida Breżniewa. Białoruski prezydent wydaje się być wiernym uczniem ojca narodu z innej epoki - Józefa Stalina. Ale bardziej nieobliczalnym.
     Prawdę mówiąc dopiero wczoraj uświadomiłem sobie z jakim skansenem graniczy Polska na długości ponad 600 kilometrów. A władcy absolutni, kiedy zaczyna wiać wiatr historii, stają się wyjątkowo niebezpieczni. Gotowi są na wszystko, byle zachować władzę. I choć Białoruś nigdy nie miała większych ambicji niepodległościowych, trudno przyjąć, że demokracja do Mińska nigdy nie zawita. Co zrobi wówczas Łukaszenka, który dawno uwierzył, że jest mężem opatrznościowym?
     Nie mam żadnych wątpliwości - wyprowadzi na ulicę milicję, służby specjalne oraz wojsko. I wówczas może dokonać się - dosłownie i w przenośni - czerwona rewolucja.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska