Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezależność i niezawisłość, jaka cechowała dotąd PKW, była wielką wartością. Żałuję, że PiS inaczej to postrzega

Karina Obara
Karina Obara
Sędzia Wojciech Hermeliński spotkał się na toruńskich Jordankach z mieszkańcami. Spotkanie zorganizował Komitet Obrony Demokracji
Sędzia Wojciech Hermeliński spotkał się na toruńskich Jordankach z mieszkańcami. Spotkanie zorganizował Komitet Obrony Demokracji Jacek Kraśnicki
Rozmowa z Wojciechem Hermelińskim, sędzią Trybunału Konstytucyjnego w spoczynku, byłym przewodniczącym PKW, o przyszłości i jakości wyborów w Polsce.

- 29 marca wygasła pana kadencja jako przewodniczącego PKW. W jakim stanie oddał pan Komisję następcy, którego wskazała prezes Julia Przyłębska?

W bardzo dobrym. Na razie nowy przewodniczący przygląda się PKW i słyszę, że dobrze sobie radzi.

- Zgodnie z nowelizacją Kodeksu wyborczego z grudnia 2017 r. po tegorocznych październikowych wyborach parlamentarnych zmieni się sposób powoływania członków PKW - 7 na 9 członków nowej PKW będzie wskazywanych przez Sejm. Jak pan to ocenia?

Niepokoi mnie to. Od początku, wraz z kolegami z PKW, bardzo krytycznie ocenialiśmy tę i inne zmiany w PKW, które proponował obóz rządzący. Jest to rugowanie sędziów ze struktur organów sędziowskich, mimo że te organy były stawiane w Europie jako przykład bardzo dobrego rozwoju tzw. młodej demokracji, właśnie dzięki przymiotom sędziów jak niezależność i niezawisłość. Dotąd po 3 członków PKW wskazywali odpowiednio prezesi: Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ustawodawca bez podania merytorycznych przyczyn postanowił to zmienić. Oczywiście każdy ustawodawca może kształtować system wyborczy. W Niemczech czy Czechach sędziowie w ogóle nie uczestniczą przy organizowaniu wyborów, ale tam panuje inna kultura prawa. Skoro u nas po roku 1989 uznano, że uczestnictwo sędziów w wyborach będzie najlepszym zabezpieczeniem dla uczciwości i przejrzystości wyborów, to nie wiadomo dlaczego rząd postanowił odejść od systemu, który bardzo dobrze się sprawdzał. Zwłaszcza że żadne wybory nie dostarczyły dotąd powodów, aby negować działania sędziów.

- PiS uważał, że w 2014 r. doszło do fałszerstw podczas wyborów.

Ten rzekomy zarzut nie był powiązany z osobami sędziów. Odnosił się do trybu przeprowadzania wyborów samorządowych. Chodziło o to, że wójtowie mają zbyt duży wpływ na powoływanie komisji, że ich udział w wyborach samorządowych jest zbyt intensywny i przez to mogą niewłaściwie oddziaływać na sposób wyborów. Do dziś jednak nie przedstawiono dowodów na to, że doszłoby do nieprawidłowości na skalę, która świadczyłaby o zafałszowaniu wyborów. Drobne fałszerstwa zawsze się zdarzają.

- Jakie?
Na przykład że ktoś odsprzeda jakiś głos albo ktoś z komisji dopisze jeden krzyżyk. Ale wówczas unieważnia się takie wybory w obwodzie, co nie ma przełożenia na generalny wynik.

- Odebrał pan osobiście zarzut o fałszowaniu wyborów?

Pojawiły się jakieś publikacje, że PKW jest uwikłana, ale nie bardzo wiedziałem w co. Nie były to zarzuty merytoryczne, z którymi można by było dyskutować.

Gdy był pan sędzią Trybunału Konstytucyjnego, był pan też bliski PiS, ale przeciwstawił się pan temu, co robi obecny rząd. Nie miał pan wrażenia, że oskarżenia o fałszowaniu wyborów to atak na pana?

Tak to można było odebrać, zastanawiałem się nad tym, czy nie jest to czasem uderzenie we mnie. No i za co? Byłem blisko z braćmi Kaczyńskimi od dzieciństwa, reprezentowałem Jarosława Kaczyńskiego w słynnej sprawie tzw. lojalki. W momencie gdy PiS rozpoczęło działalność zmieniającą wymiar sprawiedliwości w Polsce, a właściwie demolującą wymiar sprawiedliwości, w tym Kodeks wyborczy, uznałem, że nie mogę tego akceptować. Obawialiśmy się, że komisarze wyborczy, którzy będą namaszczeni przez organ polityczny, to zły krok w kierunku upolitycznienia PKW, bo będą starali się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom władzy, np. układać okręgi wyborcze pod konkretną partię . Na razie tak się nie dzieje, ale lepiej dmuchać na zimne.

- A czego pan się najbardziej obawia w związku ze zmianami w Kodeksie wyborczym? Bo po październikowych wyborach wszystko może się zmienić.

Podtrzymuję zdanie, że politycy powinni jak najdalej trzymać się od organów wyborczych, które powinny być niezależne. Obawiam się upolitycznienia PKW po tym, co PiS zrobił z Sądem Najwyższym i Trybunałem Konstytucyjnym. Za PRL PKW składała się z przedstawicieli partii politycznych, to nie powinno mieć miejsca. Nie uspokaja mnie to, że PiS mówi, iż członkowie PKW nie mogą być członkami partii politycznych. Nie zmienia to faktu, że skoro są z nadania, mogą być związani z obozem władzy. W nowej PKW pozostanie tylko dwóch sędziów, 7 członków będzie powoływał Sejm. Niezależność i niezawisłość, jaka cechowała dotąd PKW, była wielką wartością. Żałuję, że PiS inaczej to postrzega.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska