Nobel albo kary za "produkcję ludzi" - Na gorąco komentuje Jacek Deptuła

Na gorąco

Na gorąco

Więcej komentarzy na www.pomorska.pl/komentarze

Wczoraj twórcę "holokaustu nienarodzonych" nagrodzono medycznym Noblem. Możemy więc spodziewać się burzliwych debat w Radiu Maryja, Naszym Dzienniku i w gronie części hierarchów Kościoła. Dotyczyć one będą kolejnego spisku masonów, którzy wymyślili metodę poczęcia zarezerwowaną wyłącznie dla Boga. Bo - jak stwierdzili eksperci Episkopatu ds. Bioetyki - zapłodnienie poza ustrojem matki "nosi znamiona produkcji ludzi". Ponad rok temu Rada Episkopatu do spraw Rodziny skrytykowała odrzucenie przez parlament tzw. obywatelskiego projektu ustawy "Contra in vitro". Zakładał on kary więzienia dla lekarzy, za przeprowadzenie zapłodnienia pozaustrojowego. Dobre chociaż i to, że przyszłych matek litościwie nie kierowano do zakładów karnych.

Przeczytaj również: Nobel 2010 z medycyny dla Roberta G. Edwardsa. Za in vitro.

Prof. Marian Szamatowicz z Białegostoku - jego zespół po raz pierwszy w Polsce dokonał zapłodnienia in vitro - tak skwitował wieść o medycznym Noblu: "może zaprzestanie się idiotycznej dyskusji z zakazaniem leczenia włącznie". Oby tak się stało, ale na akceptację Kościoła trzeba poczekać jeszcze kilkadziesiąt lat. A w tym czasie urodzi się kilkadziesiąt milionów dzieci. Szczęśliwych tak, jak ich rodzice.

Przeczytaj też: Antynoble 2010.

Młyny Kościoła mielą powoli. Badania anatomiczne, szczepienia, transfuzja krwi - uważane były przez Kościół za grzech. Księża uważali np., że zagadnienie przepływu krwi w naczyniach i sercu Bóg celowo ukrył przed ludźmi, więc nie mamy prawa nic zmieniać.

Ale w końcu Ziemia zaczęła obracać się wokół Słońca.
Udostępnij