W tym roku, jak zwykle, na każde sto tysięcy Amerykanów, pięciu zostanie zastrzelonych. Dlaczego? Jeśli wierzyć Michaelowi Moorowi (temu od "Zabaw z bronią") - ze względu na powszechną dostępność wszelkiego rodzaju urządzeń do zabijania.
Ale Clark nie uwierzył. Spokoju nie dawało mu porównanie z Islandią, gdzie broń jest na wyposażeniu niemal każdego domu, a niebezpieczeństwo, że zostaniesz jej ofiarą - prawie trzykrotnie mniejsze niż w USA.
Przeczytaj również: Strzelanina w USA podczas parady z okazji Dnia Matki. Jest 19 rannych
Zdaniem Clarka (skądinąd polskie uczelnie mogłyby pozazdrościć takiego magistranta), powodem tej różnicy jest bez porównania mniejsze rozwarstwienie społeczne. Podczas gdy USA zajmują pod tym względem wysokie 39. miejsce, Islandia - 121. W tej ostatniej aż 97 proc. społeczeństwa uważa się za klasę średnią. W USA 5 proc. najbogatszych odpowiedzialnych jest za 37 proc. konsumpcji.
Jaki z tego morał dla nas? Raczej ostrzeżenie - według wskaźnika Giniego, uznawanego za najbardziej wiarygodny miernik nierówności, Polska zajmuje miejsce w pobliżu USA.
Co ciekawe, po przeciwnej stronie continuum znajdują się Czechy. Różnica poziomu zarobków pomiędzy 10 proc. najbogatszych Polaków, a 10% najbiedniejszych jest czternastokrotna. W Czechach - pięciokrotna.
Socjologowie nie mają wątpliwości - im większa część społeczeństwa należy do klasy średniej, tym bardziej stabilne jest społeczeństwo. Problem w tym, że mit klasy średniej, która miała być - według politycznych wizjonerów 1989 roku - rdzeniem polskiego społeczeństwa, rozpada się na naszych oczach. Raczkująca klasa średnia spada do grupy -2,5 tys. brutto. Rośnie za to rozwarstwienie, a końca tego procesu nie widać.
Czy patent islandzki ma dla nas wartość? Ograniczoną - ze względu na geografię, historię i psychologię (jeśli chodzi o zaufanie do państwa Polska znajduje się w przeciwległej galaktyce). Warto jednak mieć go na uwadze. Nie trzeba karabinu, żeby uzbroić bombę.
Czytaj e-wydanie »