Zdziwienie okazało się tym większe po informacji, że kierowca był w przeszłości karany za jazdę pod wpływem. Rozpacz mieszała się z wściekłością oraz zapewnieniami, że do podobnej sytuacji doprowadzić już nie można. Że pijany, który wsiada za kółko, powinien być traktowany na równi z tym, który zabił. Politycy prześcigali się w pomysłach na zaostrzenie kar, a drogówka przystąpiła do drobiazgowych kontroli.
Minęło kilka miesięcy i po raz kolejny okazało się, że brak rozsądku albo po prostu głupota, okazały się silniejsze niż pamięć i tamta styczniowa rozpacz. Warto choćby wspomnieć o niedawnej tragedii w Klamrach, kiedy to grupa nastolatków z pijanym młodym kierowcą urządza sobie przejażdżkę samochodem jednego z rodziców. Siedmioro z nich ginie, a chłopak, który prowadził, będzie musiał żyć z traumą do końca życia.
Ostatni drastyczny wypadek miał miejsce na Lubelszczyźnie. Pijany kierowca jedzie do sklepu monopolowego...po alkohol. Kiedy wraca, potrąca dwie dziewczynki: 12- i 13-letnią. Giną na miejscu, a kierowca ucieka, policja łapie go po kilku godzinach.
Zobacz także: Grudziądz. Po wypadku ranny walczy o życie. Taksówkarz usłyszał zarzuty
Jak się jednak okazuje, nie tylko alkohol powoduje, że włączając silnik auta, wyłączamy rozsądek. Oto w Cerekwicy pewna pani chce zabrać autem dla 5 pasażerów, 9 osób. Problem w tym, że nie dla wszystkich jest w nim miejsce. Ale od czego wyobraźnia, więc 4-letni chłopiec ląduje w bagażniku. To cud, że nie doszło do tragedii.
O ilu tragediach będziemy musieli jeszcze przeczytać, by wreszcie pamiętać, że egzamin z rozsądku o wiele trudniej zdać niż egzamin na prawo jazdy.
Czytaj e-wydanie »