Co my na tym wygramy? To wielka niewiadoma. Nawet Barack Obama, który obiecywał, że załatwi sprawę wiz dla Polaków, czyli doprowadzi do zniesienia ich, jakoś nie spisał się w mijającej właśnie kadencji.
A w końcu ani obietnice zakupów offsetowych, ani budowy tarczy rakietowej, nie przekładają się na życie Polaków aż tak, jak ewentualne zniesienie wiz. I to też - bądźmy realistami - mówimy o zaledwie maleńkim procencie naszych rodaków, którzy w ogóle za ocean latają lub planują wizytę w tym kraju.
Czytaj też: Wielka kumulacja w lotto. Co można kupić za 50 mln zł?
Ale dzisiaj ktoś z nas może wygrać poważne pieniądze w loterii. Za każdym razem, kiedy w puli mamy grube miliony złotych, miliony Polaków popuszcza wodze wyobraźni. Co zrobię? Co kupię? Gdzie pojadę? Co powiem szefowi na odchodne?
Z samych procentów można żyć za grube tysiące miesięcznie. Można szaleć do końca życia. Podobno milionerzy Lotto wydają trochę ze swoich pieniędzy na spełnienie najpilniejszych marzeń, jakąś część wygranej przekazują swoim najbliższym na mieszkania i samochody, czasem wesprą cel charytatywny i resztę odkładają na czarną godzinę.
Czytaj też: "O wyniku wyborów bardzo często przesądzają amerykańskie kobiety"
Ale to tylko "podobno", bo badań w tym temacie nie ma. Za to, jak podaje portal Wprost" takie badania zrobiono w Szwecji. Pani socjolog skontaktowała się z skontaktowała się z 420 zwycięzcami tamtejszej loterii i okazało się, że większość z nich nie zmieniła nawet pracy. To warto wziąć pod uwagę zanim swemu pracodawcy powiemy pokazując gest Kozakiewicza "A mi to lotto!".
Ale - co warto zapamiętać, kiedy okaże się, że nasz kupon nie jest zwycięski - "bardzo rzadko zdarzało się, żeby ktoś deklarował, że dzięki wygranej stał się szczęśliwy".
Dlaczego niewiele zmieniło się w ich życiu? Na to pytanie zwycięzcy odpowiadali, że "są tym, kim są i pieniądze nie mogą ich zmienić".
A zatem wszyscy możemy dzisiaj wygrać, czego z serca Wam życzę!
Czytaj e-wydanie »