Od wielu lat politycy mówią o potrzebie zmian w funkcjonowaniu urzędów pracy. Problem w tym, że tylko mówią. Do tego chóru zwolenników reformy "pośredniaków" w swoim tzw. drugim expose dołączył ostatnio również premier Donald Tusk.
Zapowiedział on, że urzędy pracy mają być premiowane za efektywność w aktywizacji bezrobotnych. I gdyby słowa Donalda Tuska stały się ciałem, to byłby to krok w dobrym kierunku.
Przeczytaj także: Co piąty dorosły nie ma dość wiedzy, by starać się o pracę
Urzędów pracy nie należy oczywiście wrzucać do jednego worka. Ich efektywność jest bowiem różna. Wszystkie łączy jednak jedno: za mało w ich funkcjonowaniu jest zasad rynkowych, tzn. działają za mało elastycznie.
Zamiast aktywnie szukać ofert pracy, załogi "pośredniaków" czekają aż one do nich wpłyną. Zamiast realnie aktywizować bezrobotnych, zajmują się ich rejestrowaniem i zapisywaniem na często niepotrzebne i kosztowne szkolenia.
Przeczytaj także: Premierze - i co dalej?! Expose Donalda Tuska rozłożone na czynniki pierwsze
Jeśli więc, wymaga się od bezrobotnych łamania schematów, elastyczności i zdolności reagowania na zmieniający się rynek, to te same zasady powinny obowiązywać "pośredniaki".
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »