Chodzi przede wszystkim o osoby skazane po 1987 roku, wobec których pierwotnie orzeczono karę śmierci, a następnie, na mocy wprowadzonego moratorium, zamieniono tę karę na więzienie. Tym przestępcom nie zamieniono kary śmierci na dożywocie, bo gdy zniesiono ją w Polsce, najwyższym wyrokiem było 25 lat.
Czytaj: Posłowie zdecydowali: seryjni zabójcy nie wyjdą na wolność
No to jak - można czy nie można ich nadal izolować? Powiem szczerze, że włos mi się na głowie zjeżył, gdy dotarło do mnie, że na wolność może wyjść około setka zabójców. Bo nie mam wątpliwości, że po wyjściu z więzienia mordercze zapędy znowu dałyby o sobie znać. Kolejne morderstwa byłyby tylko kwestią czasu. Czy zatem izolowanie tych ludzi w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym, utworzonym na mocy nowej ustawy, nie ma uzasadnienia? To, w moim przekonaniu, nie jest karaniem po raz drugi, a chronieniem życia obywateli. Obroną naszego prawa do bezpieczeństwa. Obrona przed niepohamowaną, morderczą furią.
Dylematy moralne, oczywiście, są. Ale byłyby także, gdyby puszczony na wolność zbrodniarz znowu zabił. Czy tylko on byłby winny zbrodni?
Czytaj e-wydanie »