Ivan Almeida był jednym z bohaterów meczu derbowego Anwil - Polski Cukier. To jego dwa trafienia z dystansu w samej końcówce meczu dały gospodarzom szanse na zwycięstwo. Niestety, decydującą akcję lider Anwilu oglądał już spoza boiska. W 39. minucie koszykarz walczył o zbiórkę i spadł na nogę Artura Mielczarka. Stopa została wykręcona i Almeida został przez kolegów zniesiony z parkietu.
W poniedziałek trafił na badania i diagnoza brzmi: złamanie kości skokowej. Almeida przekazał smutne wieści za pośrednictwem instagrama. " Przez tydzień musiałem radzić sobie z urazem łydki. W czasie meczu podskoczyłem, aby oddać rzut i wylądowałem na czyjejś stopie. Po badaniach stało się jasne, że złamałem prawą stopę, więc przez jakiś czas będę poza grą. Czas regeneracji: zależy od mojego organizmu (zwykle szybko wraca do zdrowia)".
Pocieszeniem jest brak przemieszczenia i konieczności wykonania zabiegu. I tak jednak Almeida nie zagra przez kilka tygodni. - Wszystko zależy od procesu rehabilitacji. Przerwa od treningów potrwa około trzech tygodni, następnie rozpocznie się stopniowy powrót gracza do treningów. Każda kolejna wizyta w Orvit Clinic będzie dostarczać konkretnych informacji na temat procesu gojenia - mówi dr Łukasz Paczesny, cytowany przez klubowy portal.
Dla Anwilu trudno o gorszy moment na stratę lidera. Drużyna po pokonaniu Polskiego Cukru ma jeszcze cień szansy na play off, ale już w sobotę zagra kolejne arcyważne derby: tym razem na wyjeździe z Enea Astorią Bydgoszcz. Być może tylko w tym meczu zabraknie Almeidy. Potem zaplanowana jest długa przerwa na turniej finałowy Pucharu Polski (bez udziału Anwilu) oraz dla reprezentacji. Kolejny mecz w PLK dopiero 5 marca z Zastalem Zielona Góra. Niewykluczone, że Almeida będzie już w składzie.
To nie jedyny problem trenera Przemysława Frasunkiewicza. W Bydgoszczy nie zagra także Przemysław Zamojski, który wypadł z drużyny na trzy tygodnie, a w dniu meczu derbowego z Polskim Cukrem rozwiązany został kontrakt z Walerym Lichodiejem.
