Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Nowak-Paralusz: - Frustracja, złe emocje i agresja wśród migrantów będą się nasilały

Roman Laudański
Roman Laudański
Dr Magdalena Nowak – Paralusz: - Gramy tak, jak Łukaszenka nam zagra.
Dr Magdalena Nowak – Paralusz: - Gramy tak, jak Łukaszenka nam zagra. Grzegorz Olkowski
Rozmowa z dr Magdaleną Nowak-Paralusz, socjolożką i politolożką z WSB w Toruniu.

- W publicznej debacie na temat kryzysu na granicy polsko-białoruskiej jedni twardo mówią o obronie granic, a drudzy akcentują potrzebę pomocy przemarzniętym dzieciom, kobietom i mężczyznom. Dlaczego nie można połączyć obu tych stanowisk?
- Mamy do czynienia z dwoma skrajnymi interesami: interesem politycznym, zarówno po stronie Łukaszenki, jak i po stronie polskiego rządu oraz interesie społecznym, humanitarnym. Połączenie tych dwóch obszarów obecnie jest niezwykle trudne, a zresztą nie leży w niczyim interesie, poza nieszczęsnymi migrantami koczującymi przy granicy. Dlatego przekaz medialny opiera się tylko na bezpieczeństwie - to perspektywa polskiego rządu albo przedstawiany jest jako pokaz siły i tego, że Łukaszenka może sobie pozwolić na wszystko. Umyka to, że ci ludzie uciekają z powodów wojen, kryzysów, głodu. Szukają dla siebie i swoich dzieci lepszej przyszłości. To naturalne. Popatrzmy na poziom rozwarstwienia społecznego na świecie. Naturalną sytuację jest to, że biedni będą szukali dla siebie lepszej przyszłości w bogatszej części świata. Jak nie w legalny, to w nielegalny sposób, będą próbowali realizować swoje marzenia. Takie sytuacje będą się powtarzać.

- Ktoś przyrównał kiedyś Europę do starej, bogatej ciotki, z której dobrodziejstw wszyscy chcą korzystać.
- Właśnie o tym mówimy. Uchodźcy podążają nie tylko za lepszym ekonomicznie życiem, ale uciekają przed głodem, wojną czy lokalnymi konfliktami. Migracja jest problemem nie tylko Polski, ale i całej Unii Europejskiej. Unia zlecała badania, w których naukowcy wskazywali sposoby rozwiązywania takich sytuacji. Skoro dla uchodźców Europa wydaje się rajem obiecanym, to takich sytuacji nie unikniemy. Politycy nie widzieli interesu politycznego w regulowaniu napływu migrantów do Europy.

- A jaki jest w tym interes polskiego rządu?
- Potęgują poczucie strachu wśród społeczeństwa. Budują poczucie zagrożenia, co nie sprzyja pozytywnym postawom wobec migrantów. Retoryka militarna jest dobra dla polskiego rządu, bo nie mówimy już o tym, że nie radzą sobie z pandemią, nie mają strategii przeciwpandemicznej, nie mówimy też o galopującej inflacji, o polskiej gospodarce. Konflikt na granicy przykrywa inne, duże problemy.

- Wprowadzenie stanu wyjątkowego na przygranicznych terenach coś zmieniło?
- Niczego nie poprawiło. Stan wyjątkowy, nadzwyczajny wprowadza się na określony czas i wiąże się z ograniczeniami części praw człowieka. Niedługo się już skończy. Konstytucja nie pozwala na jego przedłużenie, a sytuacja na granicy jest coraz gorsza. Tymczasem przedstawiciele rządu chcą wprowadzić nową ustawę umożliwiającą bezterminowe ograniczanie praw obywatelskich na terenach przygranicznych. To niebezpieczne, ponieważ otwarcie furtki umożliwiałoby mocą ustawy ograniczanie praw, co dawałoby władzy duże pole do nadużyć. Nie tylko tej władzy, ale i kolejnym rządom. Kiedy raz otworzy się drzwi, to ciężko później je zamknąć.

- Dziennikarze nie mogą relacjonować tego, co dzieje się na granicy.
- A z przekazów oficjalnych dowiadujemy się, że migranci to przede wszystkim młodzi mężczyźni. Tymczasem z relacji osób próbujących nieść pomoc humanitarną wyłania się także obraz dzieci, matek, starszych osób. Brak dziennikarzy różnych mediów na granicy sprawia, że mamy do czynienia z jednostronną retoryką polskiego albo białoruskiego rządu. Brakuje rzeczywistego oglądu sytuacji.

- Czy polski rząd potrafił sam rozwiązać ten kryzys?
- Przecież wiele rządów ma z tym coraz większe problemy! Już od czerwca było wiadomo, że reżim Łukaszenki wspiera nielegalne przerzuty migrantów do Europy. Najpierw na Litwę. Czyż nie powinniśmy się spodziewać, że spróbuje to robić także z Polską? To dlaczego nie przygotowano się do działań kryzysowych? Sytuacja się zaognia. Po obu stronach granicy pojawia się retoryka wojenna, zaczyna mówić się o eskalacji konfliktu, zagrożeniu militarnym. Jedna i druga strona pokazuje swoją siłę i moc. Na dodatek przy polskiej granicy zbiera się coraz więcej niezadowolonych migrantów, bo jedni ich oszukali, a czują, że i drudzy ich oszukali, bo nie chcą ich wpuścić. Frustracja, złe emocje i agresja wśród migrantów będą się nasilały. W takiej sytuacji wybuch czegokolwiek, co później trudno będzie opanować, nie jest trudno, bo siedzimy na minie. A trzeba wyciszać i próbować rozwiązywać kryzys drogami dyplomatycznymi.

- Czy nasza polityka zagraniczna jest skuteczna?
- Niestety, ponieważ Polska jest skonfliktowana ze wszystkimi sojusznikami: Niemcy – “be”, Unia Europejska – “be”, o Rosję czy Białoruś nie ma co pytać. Ze Stanami Zjednoczonymi również relacje nie są najlepsze. Konflikt humanitarny można było próbować rozwiązać kanałami dyplomatycznymi. Poprosić o wsparcie, o nałożenie celowych sankcji skierowanych w reżim Łukaszenki i jego sprzymierzeńców. To wymaga strategii i współpracy, a jak przekonać Unię Europejską, kiedy polski rząd ma tak słabe notowania? Na szczęście pojawiły się informacje, że Unia wprowadzi sankcje, bo działania reżimu Łukaszenki godzą w całą Unię.

- Kilka dni temu na nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu przedstawiciele rządu nawoływali, by opozycja “poparła ich działania, a przynajmniej nie przeszkadzała”.
- Znowu pojawia się retoryka zagrożenia, budowania strachu. Kiedy rząd obudził w Polakach poczucie zagrożenia wobec migrantów, którzy chcą nas skrzywdzić, to bardzo trudno będzie później odwrócić takie postawy. Zapominamy, że po drugiej stronie są ludzie, że cierpią, marzną, bo temperatura będzie nocami coraz bardziej spadać. Mało tego, oni są wykorzystywani przez reżim Łukaszenki, który rozgrywa nimi swoją politykę. A my – póki co, gramy tak, jak Łukaszenka nam zagra. Militarny, wojenny język debaty sprawia, że nie mówimy o migracji jako problemie Europy. Nie mówimy o ludzkich dramatach i tragediach.  Zapominamy też, że w swojej historii Polacy również bywali migrantami i ktoś inny nam pomagał.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska