https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Faliński - pisarz i emerytowany oficer Agencji Wywiadu. Rozmawiamy o najnowszej książce „Obietnica zdrady”

Małgorzata Chojnicka
Marcin Faliński, autor „Obietnicy zdrady”
Marcin Faliński, autor „Obietnicy zdrady” Olga Wojcińska
Z Marcinem Falińskim, pisarzem i emerytowanym oficerem Agencji Wywiadu o jego najnowszej książce „Obietnica zdrady”, pisarskich planach i współczesnych zagrożeniach rozmawia Małgorzata Chojnicka

Jak to się stało, że został Pan pisarzem?
Namówił mnie mój były szef i po dłuższym zastanowieniu postanowiłem spróbować. Później spotkałem kolegę ze studiów i wspólnie zaczęliśmy pisać. Tak to się zaczęło.
 
W październiku miała premierę Pana najnowsza książka „Obietnica zdrady”. Opowiada ona o kolejnych przygodach oficera wywiadu Marcina Łodyny. Czy czytelnicy mogą się spodziewać następnej części?
Tak. Prace nad kolejną książką są już bardzo zaawansowane. Cały czas przychodzą mi do głowy różne pomysły. Jak zawsze, będzie to mój punkt widzenia na konkretne wydarzenia, które miały miejsce. A czasami będą to wprost opisane konkretne zdarzenia.
 
Jako emerytowany oficer wywiadu dostrzega Pan więcej niż przeciętny Kowalski. Czy wojna w Ukrainie może przekształcić się w konflikt globalny?
Unikałbym tu kryterium „globalny”. Współczesny świat już dość dawno stał się globalną wioską i każdy element tej układanki, jeśli tylko zostanie naruszony, może wpłynąć na cały świat. Dochodzi bowiem do efektu domina. Konflikt może być wyjątkowo lokalny, a jego skutki będą odczuwalne bardzo daleko. Na przykład pandemia COVID pokazała nam, jak bardzo Europa i Stany Zjednoczone są uzależnione od rynku dalekowschodniego. 
Oczywiście, że może. To już nie jest lokalny konflikt.

Jak Pan sądzi, długo może ona jeszcze potrwać?
Końca nie widać. Ukraińcy zapewniają, że nie odpuszczą, a Kreml ma swoją narrację. To wojna na wycieńczenie i mogą zadecydować względy ekonomiczne. Zawsze może też dojść do przewrotu pałacowego, ale nie sądzę, by następcy Putina byli od niego lepsi. Sytuacja gospodarcza Rosji może jednak doprowadzić do przewartościowania. Ponadto wchodzą do gry kraje trzecie, Iran czy Korea Północna, którą popierają Chiny. Wysyła ona swoich żołnierzy. To jest bardzo niebezpieczne. Na pewno Seul szybko wyśle swoje służby wywiadowcze do Ukrainy. W ten sposób ta wojna poszerza się o kolejne kraje.
 
Żyjemy w czasach, kiedy dezinformacja w sieci stała się prawdziwą bronią. Czy możemy się przed nią bronić?
Ludzie powinni przede wszystkim myśleć. Trzeba wybrać zaufane źródło informacji, a nie  polegać na jakiś dziwnych serwisach. Rosji chodzi o wywołanie chaosu. Doskonale było to widać w pierwszych dniach wojny w Ukrainie. Najlepiej patrzeć racjonalnie i na zimno analizować sytuację.
 

Czy narzuca Pan sobie określony rytm pracy, czy pracuje pod wpływem chwili?
Można sobie narzucić, że każdego dnia napisze się konkretną liczbę znaków, ale to do końca tak nie działa. Mam dni, że potrafię pisać nawet przez kilkanaście godzin, a czasami nie napiszę nic. Jakiś czas temu na przykład czekałem na informację, którą uzyskałem po 11 listopada, a była mi ona niezbędna. Zawsze zanim przystąpię do pisania, zbieram potrzebne materiały. Skala poszukiwań bywa ogromna. Korzystam z archiwów, czytam teksty z epoki, dzienniki. Cenne są książki, które zostały wydane pod koniec wojny, jeśli tematyka dotyczy drugiej wojny światowej. To są najlepsze źródła informacji. Nie ograniczam się do tego, co można znaleźć w Internecie. Trzeba wczuć się w atmosferę, pooglądać czym się ludzie pasjonowali, przysiąść nad gwarą. Tylko wówczas można być wiarygodnym pisarzem.

Czy Marcin Łodyna dużo ma z Pana?
Dużo ma ze mnie, ale też z moich kolegów i koleżanek. Można powiedzieć, że jest postacią zbiorową. Cały czas ewoluuje, bo zdobywa kolejne doświadczenia i znajduje się w różnych sytuacjach.

Jakie sceny pisze się najtrudniej?
Sceny dynamiczne, typu zabójstwo czy zamach terrorystyczny. Należy je dobrze wyważyć, by czytelnik mógł to odpowiednio odebrać. Trudne są również sceny erotyczne. Tu trzeba zachować umiar, nie ma mowy o nadmiernej obsceniczności, ale z drugiej strony należy brać pod uwagę, że są różne okoliczności. Nie można popaść w przesadę.

W Pana książkach można dostrzec ukłon w stronę regionalnych potraw. Interesuje się Pan kuchnią odwiedzanych krajów?
Naturalnie. Kuchnia, zabytki, przyroda i społeczeństwo tworzą kulturę danego kraju. Zawsze na to zwracam uwagę. Lubię gotować. Jak gdzieś jestem, to uczę się jak daną potrawę przygotować, przyprawić. Najbardziej lubię kuchnię azjatycką i mogę powiedzieć, że jest to moja codzienna kuchnia.

Był Pan funkcjonariuszem Urzędu Ochrony Państwa i oficerem Zarządu Wywiadu. Jak Pan trafił do tych struktur?
Studiowałem na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Dla mnie i dla wielu moich kolegów był to naturalny kierunek dalszej kariery. Poszliśmy do służb, co było w moim życiu cennym doświadczeniem. Lata służby wspominam bardzo dobrze. Ale jak to w życiu, spotykałem różnych ludzi.

Co Pana denerwuje w codziennym życiu?
Jak każdego, denerwują mnie zwykłe sprawy, ale najbardziej nielojalność i zdrada oraz wyciąganie przez ludzi niewłaściwych wniosków. Taka niesprawiedliwość ocen i to zwłaszcza w kontaktach zawodowych. To wszędzie rozwala pracę i niszczy zaangażowanie.

Czego Panu życzyć jako pisarzowi?
Ekranizacji którejś z powieści. Są jednak drogie w produkcji, bo to przecież kino szpiegowskie i bohaterowie podróżują po całym świecie. A kino gatunkowe nie jest lubiane przez polskich twórców filmowych.
Gdyby Pan miał wymienić cechy doskonałego szpiega, to jakie postawiłby Pan na pierwszym miejscu?
Wszechstronność i umiejętność odnajdywania się w obcym środowisku.

Dziękuję za rozmowę.

Marcin Faliński - TECZKA OSOBOWA

Marcin Faliński jest absolwentem Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 1992 roku dziennikarz „Życia Warszawy”. Od 1993 roku funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa, a od 1996 oficer Zarządu Wywiadu. W roku 1997 roku ukończył kurs oficerski w Ośrodku Kształcenia Kadr Wywiadu. Od 2002 roku oficer Agencji Wywiadu. Kilka lat temu przeszedł na emeryturę w stopniu podpułkownika. Współautor bestsellerowej trylogii historyczno-szpiegowskiej („Operacja Rafael”, „Operacja Singe” i „Operacja Retea” - napisanych razem z Markiem Kozubalem) i powieści sensacyjnych „W czerwonej sieci” i „Ostatni horyzont” - napisanych wspólnie z Rafałem Barnasiem. W 2023 roku ukazała się jego kolejna powieść „Ostatni azyl”. „Obietnica zdrady” miała premierę w październiku br. To kolejna część przygód, emerytowanego już, oficera Agencji Wywiadu Marcina Łodyny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska