Wczoraj prawi i sprawiedliwi Jarosława Kaczyńskiego złożyli w Sejmie projekt uchwały, wedle której Unia Europejska nie mogłaby narzucać nam praw "chroniących moralny ład życia, a w szczególności życie nienarodzonych oraz godność rodziny, małżeństwa i wychowania".
Projekt PiS ośmiesza autorów, ponieważ sfery życia, o których pisze się w projekcie, podlegają w państwach Piętnastki wyłącznie prawu krajowemu. Nikt nie zmuszał nigdy żadnego państwa do uznania małżeństw homoseksualnych, aborcji czy wielożeństwa. Prawo unijne pozostawia tę sferę, słusznie, poszczególnym narodom. I nikt nie zamierza tego zmieniać w Brukseli.
PiS zamiast domagać się ochrony "moralnego ładu życia społecznego" w Polsce, powinno przede wszystkim dawać przykład tego moralnego ładu. Pomijając już fakt, że sformułowanie "godność rodziny, małżeństwa i wychowania" interpretowane jest w Polsce na setki sposobów. Czym innym będzie ta godność dla sympatyków biskupa Pieronka, czym innym dla słuchaczy Radia Maryja, a jeszcze czym innym dla młodzieży związanej z Unią Wolności lub dla wielbicieli Jurka Owsiaka. Zresztą, kodyfikowanie moralnego ładu nie może być przywilejem jednej partii czy nawet narodu. Wystarczyłoby, gdyby politycy - szczególnie Prawa i Sprawiedliwości - byli po prostu przyzwoici.
Oczywiście, nie według wyłącznie mojego systemu wartości.
Na gorąco
Jacek Deptuła
Z rozbawieniem - ale i strachem - słucham, że Prawo i Sprawiedliwość wzięło sprawę przystąpienia Polski do Unii w swoje ręce.