Nie będę rozliczała też pani prezydent z tego, co zrobiła dla Warszawy, bo warszawianką nie jestem, a przypuszczam, że ma zarówno przeciwników, jak i sympatyków.
Zastanawia mnie jedno, jak można tak się zapomnieć w swojej władzy, tak bardzo oderwać się od rzeczywistości, żeby żal było wyciągnąć z portfela 5 zł.
Nie wiem, co to za goście byli z panią prezydent w Wilanowie, ale gdybym ja tam była, to chyba sama bym wyciągnęła dodatkowo te 5 zł za bilet dla niej, żeby nie przedłużać tej żenującej sytuacji, kiedy obrywa się pracownikowi, za to, że nie chce jej wpuścić.
Przeczytaj również: Mieszkaniec Aleksandrowa Kujawskiego wsparł Hannę Gronkiewicz-Waltz
Myślę, że gdyby - zaraz po tym, jak się okazało, że nie ma biletu do ogrodów - szybko zapłaciła za bilet, to zrobiłaby na gościach lepsze wrażenie. Wrażenie takiej pani prezydent, która żyje i funkcjonuje w mieście, podobnie jak pozostali jego obywatele. Która może ich zrozumieć, bo problemy tego miasta też jej dotyczą. A tak… wyszła na panią prezydent, która nie schodzi z piedestału i Warszawę pod swoje osobiste potrzeby urabia (tel. do resortu kultury, by zmienić zasady funkcjonowania tego miejsca).
Kiedyś w radio jakiś dziennikarz, który pracuje w Szwajcarii opowiadał, że tam politycy unikają telewizji, unikają rozgłosu, bo za pracowitych uchodzą tylko ci, którzy zamiast spędzać czas w mediach zajmują się faktycznie swoją pracą. Może to i była przesada. W Szwajcarii nie byłam, więc nie wiem, ale czyż nie piękne byłyby takie standardy?! No i nie mieściłoby się w nich zachowanie pani Gronkiewicz-Waltz.
I jeszcze jedno, słynna ostatnio "chytra baba z Radomia" została przyćmiona przez "chytrą babę z Warszawy".
Czytaj e-wydanie »