Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: Fotoradary - czyhają na najbogatszych

Agata Kozicka
Agata Kozicka, autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe"
Agata Kozicka, autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe" archiwum GP
Nawet najprzystojniejsi i najbardziej fotogeniczni kierowcy na zdjęciach z fotoradaru wypadają źle. Nie, żeby wyglądali nieatrakcyjnie, ale źle się wypada, jeśli z kieszeni trzeba wyciągnąć kilka stówek, bo noga była za ciężka.

Daleka jestem od uniewinniania kierowców, którzy przez małe miejscowości pędzą 100 km na godz., bo albo wyobraźnia nie podsuwa im takich scenariuszy jak dziecko wybiegające za piłką na ulicę, albo każdy jest przekonany, że umiejętności kierowania ma opanowane w stopniu wyższym niż Robert Kubica.

Nawet gdyby co drugi kierowca pod zwykłymi ubraniami miał kostium supermana lub superkobiety, to co drugi nie jest taki dobry, a cmentarze pełne są tych użytkowników drogi, którzy mieli rację.

Ale nie sądzę, aby fotoradary miały być rozwiązaniem dla kierowców, którzy przeceniają swoje umiejętności.

Przeczytaj również: Policja sprawdzi, czy fotoradary są potrzebne. Ile z nich zniknie?

Wedle statystyk, jakie znalazłam na portalu "Autokult", liczba zainstalowanych fotoradarów nie idzie w parze ze zmniejszoną liczbą wypadków. Najmniej jest ich w województwach podlaskim i opolskim (796 i 766 w 2012 roku), a fotoradarów tam mniej niż 50 w każdym z regionów. W zachodnio-pomorskim radarów jest między 50 a 100, a wypadków jakieś 1400 w roku. Tyle samo radarów jest w Małopolsce, a wypadków prawie 4 tys.

Kiedy patrzę na tabelę zestawiającą liczbę wypadków i radarów - to bardziej widzę zależność między zarobkami w regionach. Im wyższe, tym więcej fotoradarów. Jakby nie warto było stawiać ich zbyt dużo tam, gdzie mieszkańców nie stać na płacenie mandatów. Skoro na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce, na Mazowszu zarabiają lepiej, to niech płacą.
Podobno z fotoradarów zyski w tym roku mają sięgnąć 1,5 mld zł, które minister odpowiedzialny za infrastrukturę chce przeznaczyć na budowę dróg.

To może nie warto bawić się w jakieś stówki, które wpadają raz, czasem kilka razy w roku, które płacić trzeba za przekroczenie prędkości. Skoro ci, których takie stawki bolą jeżdżą po prostu wolniej, to może po prostu mandaty są za niskie.

Znani jesteśmy z tego, że u siebie szalejemy po drogach, łamiąc wszelkie przepisy, a gdy tylko mijamy granicę i wjeżdżamy na terytorium państwa, gdzie płacić trzeba w euro, to nóżka nam od razu robi się lżejsza.

O, i żeby była jasność, od dwóch lat za kierownicę siadam sporadycznie (auto się sypie, a cena benzyny koszmarnie wysoka). Ostatni mandat dostałam myślę jakieś 3-4 lata temu i to nie za przekroczenie prędkości. Wyjaśniam to na wypadek, gdyby ktoś chciał mi zarzucić, że chcę się zemścić, bo mnie złapano na fotoradar.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska