W ramach prestiżowych, berlińskich targów Grüne Woche poświęconych gospodarce żywnościowej, rolnictwu i ogrodnictwu, województwo kujawsko-pomorskie postawiło na produkty smaczne, zdrowe i tradycyjne, ale zarazem nieco zapomniane.
Obok gęsiny i jesiotra oferowaliśmy też coś na deser - słodkie ciasteczka i wafelki z dodatkiem kajmaku i przede wszystkim kajmakówkę, która dosłownie lała się strumieniami.
Ministrowie i Steffen Möller polecają
Likier tryskający z fontanny przyciągał tysiące zachodnich konsumentów. W relacjach podawanych przez niemiecką telewizję prezentowany był jako specjalność targów.
- Przerosło to oczekiwania nawet nas samych, tym bardziej, że na razie są to tylko próbki, a nie produkt na sprzedaż - mówi Elżbieta Przymus, współwłaścicielka i dyrektor ds. marketingu łysomickiej firmy Polder.
W Berlinie trunkiem zachwycali się między innymi niemiecka minister rolnictwa Ilse Aigner, nasz minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki oraz znany z ekranów telewizyjnych Steffen Möller.
- Aktor odwiedził nas pierwszego dnia targów z grupą swoich niemieckich znajomych, był zachwycony i zrobił tutaj niesamowite show, degustował i zachwalał - śmieje się Przymus.
Zrób kajmakówkę sam
Kajmak to słodka masa powstająca z mleka i cukru, gotowanych w różnych proporcjach i z dodatkami, aż do zgęstnienia. Stanowi element tradycyjnej szlacheckiej kuchni polskiej i litewskiej.
- Jestem cukiernikiem już od dziesięciu lat, a sam spotkałem się z tym produktem dopiero trzy lata temu i nie bardzo wtedy wiedziałem, co można z nim zrobić - przyznaje Tomasz Zasada, technolog i cukiernik z firmy Polder. - Dostałem kilka wiader kajmaku i zadanie, żebym kombinował z tego, co się tylko da.
Obok słodkości, babeczek, ciasteczek, lodów, Zasada opracował też recepturę na kajmakówkę.
- Przepis jest bardzo prosty - przekonuje cukiernik. - 200 gram kajmaku, dwa żółtka i około pół litra wódki. Smak likieru możemy regulować ilością dodanego alkoholu.
Czyżbyśmy znaleźli sposób na podbicie sąsiadów zza Odry?
- W ubiegłym roku też byliśmy na Grüne Woche i nie przełożyło nam się to jakoś specjalnie na sprzedaż w Niemczech - zdradza dyrektor Przymus. - W tym roku zainteresowanie jest większe, ale trudno w tej chwili mówić o kontraktach, to wszystko wymaga czasu i nie chcę na razie zapeszać. Mogę jednak powiedzieć, że promocja na tak uznanych targach przekłada się na sprzedaż w Polsce. Jakikolwiek sukces na imprezie zagranicznej wzbudza zainteresowanie i zaufanie u klientów krajowych.
Udostępnij