Oszczędzanie na tych, którzy chcą się uczyć - jest głupotą. Truizmem jest też twierdzenie, że XXI wiek będzie należał do tych narodów, które zainwestują w naukę i technikę. Zabieranie pieniędzy, nawet w czasach kryzysu, szkołom i uczelniom zemści się w dwójnasób. A nowoczesny i światły jakoby rząd Donalda Tuska o tym zapomniał.
Platforma, która wygrała wybory głównie dzięki młodym ludziom, zaczyna pokazywać im to, co pokazują świnki na jej plakacie wyborczym - zadki. Najpierw minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka zaproponowała, by studiowanie drugiego kierunku było płatne! Ma to być szansa... dla najlepszych. A przecież to właśnie najlepsi mogą sobie pozwolić na zgłębianie równocześnie dwóch kierunków.
Przeciętni studenci najczęściej kończą jeden kierunek. Ministerstwo chce też limitować miejsca na studiach uczelni publicznych. A teraz dobiera się do chudego portfela studenta, który na same dojazdy musi wydać miesięcznie kilkaset złotych. W cywilizowanych krajach zniżki dla uczniów i studentów sięgają nawet 60 procent. A cóż tu dopiero mówić o kosztach utrzymania? O koszmarnych cenach podręczników i książek? "Sektor nauki i wiedzy jako podstawa do innowacyjnej, nowoczesnej gospodarki będzie priorytetem w polityce prorozwojowej rządu". Kto to powiedział?
Premier Tusk w swym expose. W imieniu młodzieży - dziękuję.