Silnych ludzi pełno dookoła, całkiem jak w saloonie u pięknej Betty, w Gun City.
Bardzo niedawno, kiedy dyskutowano potrzebę wprowadzenia przepisu pozwalającego policji strzelać bez ostrzeżenia, lider Prawa i Sprawiedliwości, Lech Kaczyński, uznając potrzebę tej zmiany, zauważył że istnieje jednak pewne niebezpieczeństwo, bo "policjanci też ludzie i mogą popełniać błędy". Minęło dni niewiele, a odezwał się partyjny podwładny braci Kaczyńskich, były prokurator a obecny przewodniczący sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Zbigniew Wassermann. Onże, sejmowy specjalista od działań szczególnych, skrytykował działania naszej policji w trakcie rajdu niemiecko-rosyjsko-mołdawskich bandytów przez Polskę. Wyjaśnił jej, że "nie jest do asekuracji i konwojowania, tylko do działania w takiej sytuacji i ujęcia sprawców przestępstwa".
Sorry, Winnetou, ale spudłowałeś pan, wodzu.
Policja jest od tego, żeby chronić obywateli. Niekoniecznie - jak w tym wypadku - akurat swoich, ale w ogóle: spokojnych i bezbronnych ludzi, którzy znaleźli się w opresji. Poza tym, oczywiście ma także łapać przestępców. Ale nie za cenę życia niewinnych. Niemieckim kasjerkom groziło niebezpieczeństwo - największe z możliwych. Bandyci wzięli je do samochodu nie po to, aby zafundować im podróż po Europie, lecz jako żywe tarcze. Gdy jechali przez Polskę nie byli jeszcze ani tak zmęczeni, ani tak głodni, ani tak świadomi, że nie mają szansy zgubić policyjnej eskorty, jak na Ukrainie. Pewnie, policyjni snajperzy mogliby spróbować ich zabić. Przecież jednak mogliby raz chybić - w tym miejscu zacytuję klasyka - "policjanci też ludzie i mogą popełniać błędy". A wtedy... Ciekaw jestem reakcji posła Wassermanna, gdyby zakładniczkom stało się coś złego. Myślę, że byłby oburzony. Sądzę, że miałby rację. A teraz nie ma.
Bo oprócz prawa i sprawiedliwości jest stare przysłowie: wszystko dobre, co się dobrze kończy.
Na gorąco
Jan Raszeja
Czy polska policja spałniła swoje zadanie w czasie przejazdu przez nasz kraj niemiecko-rosyjsko-mołdawskich bandytów - komentuje Jan Raszeja.