Elewatory są pełne, zboże sprowadzamy zza granicy, polscy rolnicy będą mieli ogromne trudności ze sprzedaniem swoich plonów (piszemy o tym na str.1). To bardzo źle wróży polskiej wsi. Źle wróży polskiej demokracji kolejny eksces jakiego dopuścili się panie i panowie posłowie Samoobrony, którzy wymachując parlamentarnymi legitymacjami złamali prawo. Bo - cokolwiek byśmy nie powiedzieli o intencjach przyświecających uczestnikom wczorajszego incydentu na żerańskiej stacji - prawo zostało złamane. I to po raz kolejny przez tych, którzy mieli pilnować, aby nikt na nie łapy nie podniósł.
Posłowie z łaski Leppera nie przychodzą na swoje rozprawy, za to okupują Ministerstwo Rolnictwa albo - jak wczoraj - niszczą cudzą własność. A wódz jest wśród nich - na czele butnych, bezczelnych i przeświadczonych, że włos im z głowy nie spadnie, bo w porę okryją się immunitetami. Przekonanych, że cel uświęca środki, cynicznie grających na nastrojach ludzi biednych, zrozpaczonych, zagubionych, pozbawionych nadziei. Wiedzących, że im gorzej dla Polski, tym lepiej dla nich i dla ich partii.
Po raz kolejny mam nadzieje, że rzecz się nie skończy wnioskami skierowanymi do tego towarzystwa zbiorowej adoracji jakim jest Komisja Etyki Poselskiej, czy jak to coś się nazywa. Chcę wierzyć, że za to wszystko co zrobili trafią do sądu, a ten potraktuje ich tak, jak na to sobie w pocie czoła zasłużyli. Może im nawet wtedy przybędzie punktów w rankingach popularności. Ale demokracji też punktów przybędzie.
I pani Hojarska wyjdzie na swoje: jak zamówi więcej biało-czerwonych pasiaków, to krawiec da jej rabat.
Na gorąco
Jan Raszeja