https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Robią nas na szaro, czyli "co mi zrobisz jak mnie złapiesz II". Komentuje Tomasz Dereszyński

Tomasz Dereszyński
"Wszystko jest nagrane kamerą, a wasze zdjęcia wiszą na honorowym miejscu" - to nie jest fragment scenariusza do kolejnej komedii Stanisława Barei. Takie słowa usłyszeli nasi dziennikarze tropiący przeterminowane produkty w grudziądzkim Kauflandzie.

Przy okazji chcieli zarobić pięć złotych za każdą znalezioną przeterminowaną sztukę. Znalezienie takowej, jak się okazuje, to żadna sztuka. Wystarczy poszperać między półkami. Gorzej z wypłatą tych pięciu złotych nagrody.

Swoją drogą, szkoda że reżyser Bareja już nie żyje. Twórca "Misia", "Nie ma róży bez ognia" czy Bruneta wieczorową porą" miałby niezły materiał do kolejnej znakomitej komedii. I byłaby kupa śmiechu.

Perypetie reporterów "Pomorskiej" w grudziądzkim Kauflandzie przypominają mi trochę film "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz". Oni z dobrych klientów, którzy raz znaleźli przeterminowany towar, stali się intruzami i wyłudzaczami pieniędzy, a ich zdjęcia i rzekome dowody zbrodni znalazły się w gablocie z napisem: tych klientów nie obsługujemy. Bo byli cierpliwi i wyszukiwali towary, które sklep chciał wcisnąć nieuważnym klientom...

Co to jest "sklep"? Stój kliencie lub ewentualnie poproś... o pięć złotych. Kupa śmiechu jak za dawnych lat.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Leonard Borowski
Ma pan rację, panie red. Ten film to klasyka polskiej (można stwierdzić barejowskiej) komedii> Trzeba tylko jeszcze dodać, że ta niezapomniana scena posiada swój "bydgoski" epizod. Klient (Jerzy Duszyński) odgraża się w niej m.w. tak, że" jak trzeba będzie do Bydgoszczy będzie jeździł na zakupy". Mistrzowską klasą błysnął wówczas kierownik sklepu - Janusz Gajos.

Natomiast "honorowe miejsca" w niemieckim Kauflandzie...hehehe. To jakaś parodia z Bareji.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich myślących klientów.
p
paco_gonzalez
Kaufland ma problemy z uczciwością? Obraża klientów? Cóż... Wystarczą dwa telefony do SANEPIDu oraz Inspekcji Handlowej za każdym razem, jak odkryje się przeterminowane produkty.
Kilka kontroli i zmięknie im rura... Taniej wyjdzie odpalić klientowi dychę bez mrugnięcia okiem, niż się inspektorom kłaniać co drugi dzień.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska