Przy okazji chcieli zarobić pięć złotych za każdą znalezioną przeterminowaną sztukę. Znalezienie takowej, jak się okazuje, to żadna sztuka. Wystarczy poszperać między półkami. Gorzej z wypłatą tych pięciu złotych nagrody.
Swoją drogą, szkoda że reżyser Bareja już nie żyje. Twórca "Misia", "Nie ma róży bez ognia" czy Bruneta wieczorową porą" miałby niezły materiał do kolejnej znakomitej komedii. I byłaby kupa śmiechu.
Perypetie reporterów "Pomorskiej" w grudziądzkim Kauflandzie przypominają mi trochę film "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz". Oni z dobrych klientów, którzy raz znaleźli przeterminowany towar, stali się intruzami i wyłudzaczami pieniędzy, a ich zdjęcia i rzekome dowody zbrodni znalazły się w gablocie z napisem: tych klientów nie obsługujemy. Bo byli cierpliwi i wyszukiwali towary, które sklep chciał wcisnąć nieuważnym klientom...
Co to jest "sklep"? Stój kliencie lub ewentualnie poproś... o pięć złotych. Kupa śmiechu jak za dawnych lat.