Może jestem nadmiernie nieufny, ale jakoś nie chce mi się wierzyć w masowe nawrócenie Polaków. I rzecz nie w nawróceniach religijnych, lecz w naszym stosunku do myślących i mówiących inaczej, aniżeli myślimy i mówimy my. Wcale nie musimy się z nimi zgadzać; nudno byłoby, szaro i niedemokratycznie. Starczy, abyśmy uszanowali ich zdanie, a oni nasze. I aby rozmowa między nami była dialogiem, a nie wrzaskiem, dyskusją na argumenty, a nie pojedynkiem na wyzwiska.
Tylko tyle? Aż tyle.
Jakoś w to nie potrafię uwierzyć. Może dlatego, że nie znam dobrze swoich rodaków, a może dlatego, że znam ich zbyt dobrze.
Chociaż Lech Wałęsa pokazał, iż potrafi nie tylko uścisnąć dłoń Aleksandra Kwaśniewskiego, ale i nadal być konsekwentny w swoim osobistym pojednaniu. Też nie myślałem, że kiedyś do tego dojdzie, dobrze, że się pomyliłem.
Wyrazy szacunku, panie prezydencie Wałęsa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?